Uwielbiam śluby.
Mimo, że jestem na nich częściej jako człowiek pracujący, niż jako gość i przyjaciel, to nie przeszkadza mi to by cieszyć się radością dwojga ludzi. A nawet i łezkę zdarza mi się uronić podczas przysięgi.
Dzisiaj chciałam pokazać wam wybrane kadry z sesji ślubnej Marty i Rafała. W dniu pleneru pogoda zrobiła nam miłą niespodziankę i słońce wyszło - chyba specjalnie dla nas, bo jeszcze dzień wcześniej hulały burze.
Ostatnie zdjęcie przypomina mi Bellę i Edwarda ze "Zmierzchu", na łące pełnej kwiatów ... no i te kozy :) cudnie ... bardzo ładna sesyjka
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
plener MEGA !!! Bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńPiękne kadry :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcudna sesyjka, ładne, naturalne kolorki, ciekawe kadry.
OdpowiedzUsuń