Maja dała się nawet ubrać w nową sukienkę, a co więcej, stwierdziła, że ją "uwielbia" (cytuję).
Staś jak zwykle na temat swojego ubioru nie dyskutował, ponieważ jest nadzwyczaj zadowolony, że w ogóle się ktoś nim zajmuje ;)
Przy choince w nastrój wprowadziło nas wspólne kolędowanie, a czarno-białe klawisze połączyły przy śpiewie wszystkie pokolenia (a było ich cztery).
Zasłuchali się i mniejsi, i więksi...
Potem był już czas na zabawę, a dla niektórych i czas na pozowanie w futrze mamy ;)
A potem czas było kończyć nasze rodzinne wyjazdy, pakować walizki, dzieci i wracać do domu. Ale o tym następnym razem, bo przecież to jeszcze nie koniec świąt...
A ja się nie załapałam.
OdpowiedzUsuńA 4 bajki na poczekaniu wymyśliłam... TD
Kochana, ja znanych i publicznych osób się boję tu umieszczać, bo jeszcze oberwę za naruszanie praw autorskich do twarzy! ;)
OdpowiedzUsuń